środa, 21 grudnia 2016

Międzyczas przedświąteczny...

... to jest ten moment, kiedy wreszcie odrywam się od stroików, bombek, bożonarodzeniowych kartek z dobrymi życzeniami.
Nie chciałabym absolutnie, żeby to źle zabrzmiało. Ja naprawdę bardzo lubię, ten cały rozgardiasz i klimat przygotowań. Niby nie szalałam w temacie jak zwykle, to jednak chyba się starzeję, bo jestem zwyczajnie zmęczona. I mam już serdecznie dość fruwającego wszędzie brokatu i sztucznego śniegu. Czas już uprzątnąć pracownię i zająć się garami.
Ale zanim z jednego kieratu wpadnę w kolejny, muszę złapać oddech.
I to jest dobry czas na powrót do prac, których jeszcze nie pokazałam.
Na początek pudełko dla 60 -letniego nałogowego zbieracza darów lasu.
Miały być grzyby i jagody, ale próżno szukać jagód w końcu listopada.
Są borówki ;-) Też dobre.
 
Z kolei dla świeżo upieczonej 50-latki miała być kartka na wypasie.
Bez żadnych wytycznych, ale na bogato. Było wow!, czyli udało się.
Na dnie pudełka zamontowałam "chwytacz gotówkowy" - praktyczny i zmieści sporo,
a co najważniejsze daje gwarancję, że w czasie otwierania kartki prezent nie wyleci.
 
I na koniec butelka wina w ozdobnym odzieniu jako zamiennik bukietu w prezencie
z okazji 25 rocznicy ślubu. Miała mieć srebrne dodatki w nawiązaniu do rocznicy.
Nie wiem czy był efekt wow!, bo to zamówienie typu "znajoma znajomej..."
i tzw. zwrotki nie dostałam, ale wydaje mi się, że to jedna z tych ładniejszych.
Aczkolwiek usłyszałam, że mało srebra. No może nie posrebrzona na amen
(choć wydaje mi się, że dość - srebrne tło pod koronką, srebrne podkreślenia etykietki),
ale za to kwiaty ma umiętolone i uwite własnoręcznie. Ech, ta pianka... lubię ją!
 
Nie mnie oceniać własne prace, ale Wy możecie, do czego zapraszam :)
 
No i tyle na dziś. Wracam do przedświątecznej gorączki, choć dzisiaj raczej
wolałabym wrócić do łóżka i porządnie się wyspać. Nic to, trzeba działać!
 
Dużo siły i radości w świątecznych przygotowaniach. Pozdrawiam,  hogis :-)

1 komentarz: