Tu pierniczek, tam serniczek, a pomiędzy sałatka z majonezem i śledzik w oleju.
Już nie mogę, a jeszcze chce się...ech. Nie po to walczyłam tyle miesięcy, żeby sobie ekspresowo nadrobić, więc od dzisiaj stanowczy powrót do zdrowego trybu.
Nie tylko zapasy świątecznego jedzenia przypominają o tym, co właśnie minęło,
choć właściwie wciąż trwa np. w dekoracjach.
U mnie skromnie w tym temacie. Dajmy na to choinka - nie ma miejsca na pokaźnych rozmiarów drzewko ubrane we wszystkie zbierane od lat ozdoby.
Jednak wystarczyło mi kilka gałązek szlachetnej jodły i szczupły pień sosenki,
który przytargałam z pobliskiego z lasu. Takiej sosenki, wiecie, co to ją ścięli,
żeby inne drzewa miały lepiej, a potem zostawili leżącą. Teraz ma nowe życie.
Kilka opasek kablowych ułatwiło montowanie gałązek i choinka wyrosła mi w 15 minut.
Przyprószyłam drzewko sztucznym śniegiem i ubrałam w trójwymiarowe gwiazdki,
które wydziergała moja mama, robiąc mi tym naprawdę wielką radość.
Niby skromna ta moja choinka, ale jak dla mnie wystarczająco bogata.
Niby skromna ta moja choinka, ale jak dla mnie wystarczająco bogata.
W ostatniej chwili syn zawiesił światełka w oknie i na wejściu.
I to właściwie na tyle w kwestii dekoracji w moim domu. Na inne nie było czasu.
Docelowo i chwilowo na choince zagościły bombeczki - prezenciki dla moich dzieci.
W małe płaskie medaliony z jednej strony wmontowałam papierowe poinsecje,
a z drugiej banknoty (wyjątkowo w tym roku).
Prezenty robione własnoręcznie mają niezwykłą moc, nawet jeśli są skromne,
nawet jeśli to tylko drobiazgi czy kartki z dobrymi życzeniami.
Wysłałam w tym roku wiele kartek i wyobraźcie sobie, że nie wszystkim zrobiłam zdjęcia. Takie zamieszanie było, że zapomniałam. Ale kilka udało mi się uwiecznić.
Duża niebieska okrągła kartka-bombka była jednym z trzech elementów tegorocznej wymianki z przyjaciółkami z forum (kartka, ośnieżona ozdoba i coś słodkiego)
Dopełniała ją ekologiczna choinka wykonana z resztek włóczkowych,
owiniętych wokół tekturowej formatki, ośnieżona i ubrana w papierowe poinsecje,
suszoną rozgwiazdę, gałązki, cynamonową korę, "zmrożone" kuleczki śnieguliczki, itp.
A na osłodę - pierniczki :-)
Klasa syna zamówiła kartkę dla wychowaczyni i tu też tak jakoś w drzewko poszło.
Choinki jakoś uparcie przewijały mi się w świątecznych pracach.
Tym razem kartka wielowymiarowa, samodzielnie stojąca i rozkładana.
Dużo dodatków błyszczących i pachnących i znów poinsecja.
Czaiłam się na ten wykrojnik długo, aż wreszcie udało się go zakupić.
I na koniec dwie kartki dla moich kochanych siostrzyczek forumowych - Kejti i Marzenki.
I, o dziwo!, tu też choinka ;-D
Tym razem w świątecznej scenerii z kominkiem, płonącymi świecami,
prezentami pod choinką i naszym wspólnym selfie-portretem na ścianie :)
A sama choinka z magicznym mykiem - w ciemności błyszczy wewnętrznym światłem.
I to tyle w kwestii świąt. Magicznych świąt, ale jednak dobrze, że już po.
Jeszcze tylko sylwestrowa noc, noworoczne postanowienia i zaczynamy kolejne odliczanie. Oby nam się...
Ciepło pozdrawiam, hogis :-)